Emocje

Weekend z kulturą, podejmij wyzwanie!

Podejmij kulturalne wyzwanie w tym roku!
Podejmij kulturalne wyzwanie w tym roku!

Przed nami ostatni weekend stycznia, dla nas tak naprawdę pierwszy weekend z kulturą w tym roku. Nowy rok, który witaliśmy na antypodach, obfitował w zupełnie inne aktywności niż czytanie książek lub słuchanie muzyki, choć zdarzyło się nam odwiedzić kilka niezłych wystaw i muzeów (o czym jeszcze opowiemy). Dlatego mamy mnóstwo zaległości! I jeszcze więcej planów i pomysłów. Chętnie podzielimy się swoimi spostrzeżeniami na temat wartościowych lektur, nowych filmów i płyt, teatralnych premier, które przegapiliśmy, a które nas zainteresowały oraz zaprosimy na kulturalne wyzwanie 2018! Zainteresowani? No to zaczynamy 🙂

Oglądamy

Zaczynamy od filmów, bo ten tydzień upłynął pod znakiem nominacji do najważniejszych nagród w świecie filmu, czyli Oskarów. W ten weekend na ekrany kin wchodzi aż 9 premier, z czego 4 to tytuły z oskarowymi nominacjami i właśnie te filmy polecamy szczególnej uwadze, aby wyrobić sobie opinię i wiedzieć komu kibicować na gali 4 marca b.r.

Z listy filmów, które powalczą w tym roku o najważniejszą nagrodę filmową, można już było u nas obejrzeć np. film „Dunkierka” w reż. Christophera Nolana (ma 8 nominacji), nakręcony na podstawie powieści Joshua Levine’a – sprawdź książkę, czy film „Twój Vincent”, polsko-brytyjska animację o życiu Vincenta van Gogha, nominowany w kategorii „najlepszy pełnometrażowy film animowany”; jeśli dotąd nie udało się Wam ich zobaczyć, warto nadrobić – pierwszy jest już dostępny na DVD, drugi ciągle jeszcze grają niektóre kina. To pozycje obowiązkowe!

Drugim filmem, obok „Dunkierki”, opowiadającym historię z perspektywy wojny jest „Czas mroku” w reżyserii Joe Wright’a, który otrzymał 6 nominacji, w tym dla najlepszego filmu i najlepszego aktora pierwszoplanowego, Gary’ego Oldmana, wcielającego się w rolę Winstona Churchila, jako premiera na trudne czasy, którego nikt tak naprawdę nie chciał na tym stanowisku, szczególnie kiedy nie przebierał w słowach np. mówiąc, że „Anglia miała wybór pomiędzy wojną i hańbą. Wybrała hańbę, ale będzie miała wojnę” (warto sprawdzić czy cytat pojawi się w filmie;-) Można też przeczytać książkę, autorstwa scenarzysty głośnego już filmu, Anthony’ego McCarten’a.  Znawcy przepowiadają, że Gary Oldman Oskara ma już w kieszeni, w końcu za tę rolę otrzymał już Złoty Glob i nagrodę BAFTA dla najlepszego aktora pierwszoplanowego, koniecznie trzeba obejrzeć (y)

„Wszystkie pieniądze świata” w reż. Ridleya Scota to film sensacyjny, który stał się głośny jeszcze przed premierą za sprawą afery dot. molestowania seksualnego z udziałem Kevina Spacey’ego, co spowodowało wymianę aktora, którego miesiąc przed premierą zastąpił Christopher Plummer w roli multimiliardera i dziadka, któremu uprowadzono wnuka; nie jest to jednak typowy dziadek, to najbogatszy człowiek świata, rozsmakowany w posiadaniu pieniędzy, które pozwalają mu kolekcjonować sztukę i …ludzi. To nie tylko historia o porwaniu i miłości do kasy, ale może najbardziej o tym, co pieniądze robią z ludźmi. Atutem są na pewno piękne zdjęcia Dariusza Wolskiego; wcześniej film został doceniony nominacjami do Złotych Globów i BAFTA, aktualnie nominacją oskarową za najlepszą męską rolę drugoplanową. Można obejrzeć.

„Tamte dni, tamte noce” (oryginalnie „Call Me by Your Name”) to melodramat z 4 oskarowymi nominacjami (dla najlepszego filmu, najlepszego aktora pierwszoplanowego, za najlepszy scenariusz adaptowany i dla najlepszej piosenki), w reż. Luca Guadagnino’ego, w którego wyprodukowanie zaangażowane były wytwórnie z Brazylii, Francji, USA i Włoch; scenariusz powstał na podstawie powieści André Aciman’a wydanej pod tym samym tytułem, którą warto przeczytać.  Akcja filmu rozgrywa się we Włoszech w pewne letnie wakacje, kiedy amerykański student przyjeżdża zbierać materiały do doktoratu, zatrzymując się w domu swojego profesora i tam poznając jego syna. Pod wpływem niespodziewanej fascynacji, na początku odrzucanej przez obu bohaterów, rodzi się między nimi silne uczucie, a pod pozorem wakacyjnej miłości opowiadana jest historia o emocjach, naturze pożądania i niemożności nazwania pewnych impulsów. Wygląda na to, że to kino bardzo zmysłowe, oparte na literackich odniesieniach, które ma szansę zapaść w pamięć widzów, jak wakacyjny romans, który naznacza na całe życie. Wart sprawdzenia (y)

Film „Dusza i ciało” w ubiegłym roku był zdobywcą Złotego Niedźwiedzia w Berlinie, to węgierski pretendent do Oskara, o którym pisaliśmy już latem (w ramach filmów polecanych podczas festiwalu filmowego Nowe Horyzonty) i historia, który wymyka się recenzentom, jest inna i osobliwa. Opowiada o parze neurotyków, ludzi zasklepionych w swoich skorupach, skupionych na rutynie, nie spodziewających się po życiu niczego więcej poza przewidywalną codziennością. Oboje pracują w rzeźni, gdzie spotykają się codziennie na jawie. Poza tym spotykają się w snach. Zaciekawieni? Zainwestujcie czas dla tego onirycznego dramatu, który pozwoli spojrzeć na pewne sprawy z zupełnie innej perspektywy, polecamy (y)

Na koniec kino familijne, film z przesłaniem, na który warto wybrać się z dziećmi – „Cudowny chłopak” (ang. Wonder) w reż. Stephen Chbosky z Julią Roberts, Clive’m Owen’em i Jacobem Tremblay’em w rolach głównych – to opowieść o chłopcu, który wskutek choroby ma mocno zniekształconą twarz, przeszedł kilkadziesiąt operacji, zaczął właśnie chodzić do szkoły publicznej i uczy się oraz uczy innych radzić sobie z odmiennością. To historia dla małych i dużych, pełna wzruszeń i lekcji. Czasami warto zobaczyć coś lżejszego, nawet jeśli film dostał tylko 1 nominację i to za charakteryzację i fryzury 🙂 Można też przeczytać książkę R.J. Palacio „Cud chłopak”, która w 2012 roku przez długi czas utrzymywała się na szczycie bestsellerów NYT.

I jeszcze jedna propozycja filmowa na nadchodzący tydzień, dla tych którzy nie dadzą rady wybrać się do kina – „Mudbound” od Netflixa, który otrzymał 4 nominacje (za najlepszą żeńską rolę drugoplanową i najlepszą piosenkę dla Mary J. Blige, za najlepszy scenariusz adaptowany i za najlepsze zdjęcia), a powstał na podstawie powieści napisanej w 2008 r. przez Hillary Jordan (na razie niedostępna w języku polskim). To opowieść o losach dwóch rodzin – białej i czarnej – mieszkających na amerykańskiej prowincji w latach ’40 XX wieku, segregacji rasowej, hipokryzji i niełatwych doświadczeniach czasu wojny, które wpływają na życie bohaterów, opowiadana z kilku perspektyw, z ważnym wątkiem zakazanej przyjaźni, historia o nietolerancji i braku zrozumienia. W sam raz na piątkowy lub sobotni wieczór, warto znać (y)

Czytamy

Hajstry, Adam Robiński
Hajstry, Adam Robiński

Zaczynamy od naszej największej ubiegłorocznej zaległości, która jest topem osobistego „stosu hańby”, jak blogerzy określają książki czekające w kolejce i wywołujące nieodmiennie poczucie wstydu i wewnętrzną spinkę – to „Hajstry” Adama Robińskiego, piękny debiut o bocznych drogach, a dokładniej o polskim krajobrazie poza utartymi szlakami. To książka, która nadaje inne znaczenie pojęciu krajoznawstwa, po prostu przygląda się krajobrazom i zachwyca nimi oczami minionych odkrywców, których ścieżkami podąża i których historię odtwarza, wędrując po ich śladach. Dzięki temu to podróż poza utartym szlakiem i schematem, trochę w stylu tytułowego hajstra, czyli czarnego bociana samotnika, który trzyma się na uboczu. Czasami warto spojrzeć na te same miejsca w innej perspektywy. Koniecznie (y)

Na wschód od zachodu, Wojciech Jagielski
Na wschód od zachodu, Wojciech Jagielski

Dalej proponujemy premierę grudniową, czyli nową książkę Wojciecha Jagielskiego pt. „Na wschód od zachodu”, która zabierze nas na Wschód kojarzony przede wszystkim z Nepalem i Indiami, a utożsamiany ze spokojem, balansem i szczęściem, i opowie historie ludzi, którzy porzucili zachodni model życia, szukając swojego miejsca w odległych kulturowo krajach, oswajając inną mentalność i mając nadzieję na radykalną zmianę. Autor przedstawia historię pokolenia hipisów, które w latach ’60. porzucali domy i rodziny, aby wracać do prostego życia na łonie natury; przyjeżdżali więc do Indii, na Goa, czy do Pakistanu licząc na radykalną odmianę, ale masa takich samych jak oni odkrywców i marzycieli przytłoczyła te dziewicze wcześniej tereny, przynosząc zmianę głównie miejscowym – korupcję, żądzę pieniądza, narkotyki. Zetknięcie kultur i wzajemne czerpanie od siebie nie zawsze kończy się wyłącznie dobrze. To książka, w której znany reporter opowiada również o swoich doświadczeniach pracy korespondenta i swojej miłości do Indii, z której można się wiele dowiedzieć o tym regionie świata, a którą jak zwykle w przypadku tego autora, czyta się po prostu przyjemnie 🙂 Czytamy (y)

Claudio Magris, Dunaj
Claudio Magris, Dunaj

Następna jest książka, która płynie jak rzeka – to „Dunaj” Claudio Magrisa. Pisarz zabiera czytelników w podróż od źródeł do ujścia rzeki wspólnej dla wielu narodów, kultur, języków i tradycji, i snuje opowieść o mijanych miejscach, ich historii, podróżowaniu, przemijaniu i wzajemnym przenikaniu się. Autor umiejętnie wyłuskuje rzeczy ważne dla odmiennych kulturowo Wchodu i Zachodu, wskazując wspólne mianowniki i tłumacząc różnice; to erudycyjny esej pełen odniesień i nawiązań, na który warto zabukować czas, a podczas lektury donikąd się nie spieszyć. To lektura, która rozwija.

Zaginione Miasto Boga Małp” Douglas Preston
Zaginione Miasto Boga Małp Douglas Preston

Ciekawą propozycją stycznia jest nowość „Zaginione Miasto Boga Małp Douglasa Prestona, na którą zwróciła naszą uwagę Księgarka Na Regale – tutaj możecie przeczytać jej recenzję, a która opowiada o wyprawie w niedostępne i niebezpieczne rejony honduraskiej dżungli w poszukiwaniu legendarnego Miasta Boga Małp, które miało być przeklęte. Pierwsze wzmianki na ten temat pochodzą jeszcze z XVI wieku, kiedy Cortes pisał listy do cesarza Karola V, donosząc o bogatych krainach, które warto eksplorować. Te podania przetrwały wieki, aby w XXI wieku przynieść światu elektryzującą wiadomość, że oto po wielu trudach udało się dotrzeć do owianego tajemnicą LA Ciudad Blanca; odkrywcami byli uczestnicy ekspedycji pod przewodnictwem Steve’ego Elkina, poszukiwacza przygód i filmowca, zdobywcy nagrody Emmy. To historia rodem z awanturniczych filmów, którą odtworzono w książce, która choć mieści się w kanonie literatury non-fiction, czyta się jak przygodową fabułę. Nie bez powodu była w ubiegłym roku bestsellerem NYT i Wall Street Journal.  A skoro jest już dostępna po polsku, warto skorzystać.

 Evžen Boček, Arystokratka na koniu
Evžen Boček, Arystokratka na koniu

Na koniec coś lekkiego, przy czym można nie tylko odpocząć, ale zdrowo się pośmiać 🙂 Proponujemy książkowy sitcome, czyli trzecią część serii autorstwa Evžena Bočka pt. „Arystokratka na koniu”. Jeśli nie znacie dwóch poprzednich – „Ostatnia arystokratka” i „Arystokratka w ukropie”, musicie nadrobić bez dwóch zdań. A jeśli znacie, to wiecie, że warto sięgnąć po kolejną. To czeski humor w kapitalnym wydaniu, gwarantujący nie uśmiech a śmiech, a lektura w komunikacji miejskiej tylko na własną odpowiedzialność, gdyż grozi niekontrolowanymi wybuchami wesołości 🙂 Wracając do fabuły – to historia czeskiej rodziny, która po odzyskaniu rodowego zamku, wraca do ojczyzny z emigracji w USA; rodzina ma arystokratyczne korzenie, nawet zamek, niestety nie ma innego majątku; książka opowiada o zmaganiu się w codziennością i osobliwymi osobowościami poszczególnych członków rodziny, co prowadzi do niecodziennych sytuacji i komicznych zdarzeń. To lektura bardzo lekka, przyjemnie wesoła, na odstresowanie 🙂

Słuchamy

Marek Napiórkowski, WAW-NYC
Marek Napiórkowski, WAW-NYC

Jeszcze z zeszłorocznych zaległości – doskonała płyta Marka Napiórkowskiego WAW-NYC, łącząca miasta i pochodzących z nich muzyków, będąca fuzją harmonii rodem z Europy, jazzowych rytmów Ameryki i kubańskich emocji. Na płycie z kompozycjami polskiego gitarzysty usłyszeć można basistę Roberta Kubiszyna, perkusistę Clarence’a Penna, pianistę Manuela Valera i saksofonistę Chrisa Pottera. To światowa czołówka, zatem warto zainwestować w płytę przygotowaną przez artystów najwyższej próby i posłuchać jak się dzisiaj gra jazz. Obowiązkowo.

Haydamaky, Mickiewicz – Stasiuk – Haydamaky
Haydamaky, Mickiewicz – Stasiuk – Haydamaky

Warto również posłuchać płyty Haydamaky pt. „Mickiewicz – Stasiuk – Haydamaky”, gdzie sonety Mickiewicza recytuje Andrzej Stasiuk, a teksty wieszcza pojawiające się na płycie to utwory napisane przez niego głównie na Krymie, które przetłumaczone na język ukraiński współbrzmią z polskimi wersami, uzupełniając nawzajem i dając ciekawą mieszankę, której chętnie się słucha. Muzykę napisał Haydamaky, zespół znany z wcześniejszych koncertów z VooVoo, pochodzący z Kijowa.

Posłuchajcie też Mary J. Blage w piosence z filmu „Mudbound”, która ma nominację do Oskara

Poznajemy

Przedstawienie "Ciemności", fot. Bartek Sadowski
Przedstawienie „Ciemności”, fot. Bartek Sadowski

W ramach ubiegłorocznych obchodów roku Josepha Conrada 13 stycznia b.r. miała premierę sztuka pt. „Ciemności” w kieleckim Teatrze im. Stefana Żeromskiego, która jest koprodukcją z warszawskim teatrem Imka, powstała na podstawie conradowskiej noweli „Jądro ciemności”, jednak tekst zaproponowany przez Pawła Demirskiego nie cytuje pisarza, czerpiąc jednak z głównej koncepcji i pokazując bohatera, jako szarego obywatela uwikłanego w tryby korporacji, którym może być każdy z widzów na widowni. Jeśli nie możecie odwiedzić Kielc, można odwiedzić stolicę, gdzie 3 lutego odbędzie się warszawska premiera; reżyseruje Monika Strzępka, grają m.in. Magda Grąziowska, Anna Kłos-Kleszczewska i Tomasz Schimscheiner.

Polecamy

Notesy
Notesy

Tym razem polecamy noworoczne wyzwanie – tak wiemy, że trochę późno… ale! Po pierwsze lepiej późno niż wcale… Po drugie proponowane wyzwanie ma pomóc we wspólnym motywowaniu się i dyscyplinowaniu, aby regularnie czytać, słuchać, oglądać, bywać i poznawać.

Zachęcamy do prowadzenia w tym roku kulturalnego notatnika i zapisywania swoich tegorocznych lektur, filmów, płyt, wystaw, podróży i innych osobistych odkryć oraz refleksji z tym związanych, aby móc w ostatnim tygodniu grudnia podsumować, jak wiele ciekawych książek wspólnie przeczytaliśmy, które z filmów wzbudziły nasz zachwyt, a które płyty okazały się rozczarowaniem…

Najważniejszym założeniem, które proponujemy to poznanie w każdym tygodniu – jednej książki, jednej płyty, jednego filmu (albo serialu), jednego wydarzenia kulturalnego (np. wystawy, przedstawienia, koncertu) i co tydzień poznania czegoś nowego (spróbowania obcej kuchni, wyszukania informacji na nieznany temat albo odwiedzenia nowego miejsca; możliwości jest bez liku), co w ogólnym rozrachunku może dać naprawdę imponujące efekty.

Dajcie znać czy taka koncepcja się podoba i czy przyjmujecie wyzwanie? Trzymamy kciuki za wszystkie Wasze tegoroczne eksploracje! Z tej okazji można sobie sprawić piękny notes. Nas zawsze cieszy taka perspektywa 🙂 Enjoy!