Obrazy, Pięciolinki

Sprawdź filmy, które budzą

Podwójny kochanek, głośna premiera Festiwalu T-Mobile Nowe Horyzonty we Wrocławiu
Fot. Kadr z filmu "Podwójny kochanek" Francoisa Ozona

Festiwalu filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty przedstawiać nie trzeba, bo to impreza z kilkunastoletnią już tradycją, kojarzona z prezentacją kina wyznaczającego nowe trendy, często przekraczającego dotychczasowe granice, wzbudzającego emocje i zapadającego w pamięć.

Tegorocznej edycji, która odbędzie się w dniach 3-13 sierpnia 2017 roku towarzyszy hasło „Kino, które budzi” i w ramach tego przesłania zobaczymy 200 filmów pełnometrażowych z ponad 50 krajów, z czego aż 138 zostanie wyświetlonych w Polsce po raz pierwszy, a 4 właśnie we Wrocławiu będą miały swoje światowe premiery. Nie zabraknie również bezpłatnych seansów na Rynku, co umożliwi gospodarz wydarzenia – miasto Wrocław i główny sponsor T-Mobile.

Festiwal rozpocznie się projekcją „Podwójnego kochanka” Francois Ozona, a zakończy filmem „120 uderzeń serca” Robina Campillo. W konkursie będzie można zobaczyć 12 obrazów poszukujących nowych form wyrazu i opowiadających o aktualnych tematach współczesności – w tym 3 będą z Polski, a wśród nich szeroko już komentowane „Ptaki śpiewają w Kigali” Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze z nagrodzonymi w Karlowych Warach za najlepsze role – Jowitą Budnik i Eliane Umuhire.

To można sprawdzić listę filmów startujących w konkursie.

Tradycyjnie już dzięki Nowym Horyzontom będzie można w jednym miejscu obejrzeć filmy dostrzeżone na światowych festiwalach – m.in. „The square” Rubena Östlunda, zdobywcę Złotej Palmy w Cannes; „Kobietę, która odeszła” Lava Diaza, laureata Złotego Lwa w Wenecji; „Duszę i ciało” Ildikó Enyedi nagrodzony „Złotym Niedźwiedziem” w Berlinie, czy „A Ghost Story” Davida Lowery’ego, o którym rozpisywano się w Saundance i „Manifesto” Juliana Rosefeldta z genialną Cate Blanchet oraz „Niemiłość” Andrieja Zwiagincewa, „W ułamku sekundy” Fatiha Akina czy „Na pokuszenie” Sofii Coppoli. I wiele innych równie ważnych, w tym zasługujący na szczególną uwagę „Twój Vincent” Doroty Kobieli i Hugh Welchmana – pierwszą pełnometrażową animację zrealizowaną techniką malarską.

Cały repertuar został podzielony na kilka bloków tematycznych np. Filmy o sztuce, Nowe Kino Izraela, Kino Protestu, Trzecie Oko: Good Girls Gone Bad, Lost Lost Lost. Jednak na imprezie takiej, jak wrocławski festiwal nie sposób zobaczyć wszystkiego, nawet jeśli z założenia to czas przeznaczony wyłącznie na filmy. Dlatego nie ma wyjścia, trzeba wybierać! Poniżej przedstawiam swoje subiektywne kategorie i filmy, które należy i warto uwzględnić w grafiku tegorocznego „nowohoryzontowego” kinomana.

Zobacz koniecznie

To subiektywny zestaw obowiązkowy, jeśli nie masz czasu i możliwości, żeby zobaczyć więcej. W takim przypadku wybierz pakiet minimum, dzięki któremu obejrzysz naprawdę dobre filmy i poznasz główne tematy podejmowane obecnie przez twórców – sztuki i jej oddziaływania, relacji rodzinnych i roli miłości w życiu oraz wątków o obcości i traumach wojennych.

„Podwójny kochanek”
Najnowszy film François Ozona, który krytyka porównuje do wczesnych filmów Romana Polańskiego np. do „Dziecka Rosemary”, to erotyczny thriller, którym zachwyciła się publiczność i jury w Cannes. Film przekracza granice od pierwszej sceny, odsłaniając przed widzem najbardziej intymne tajemnice, te cielesne i te duchowe. Młoda kobieta (Marine Vacth), była modelka, zgłasza się na terapię i zakochuje w swoim terapeucie (Jérémie Renier), ze wzajemnością zresztą. Para postanawia razem zamieszkać, wcześniej odsłaniając się przed sobą i wyjawiając swoje największe sekrety. Z biegiem fabuły okazuje się jednak, że tajemnice istnieją, a ich odkrywanie staje się siłą napędową akcji i budowanego napięcia. To film o fantazjach, mrocznych stronach ludzkiej natury i konsekwencjach dążenia do poznania prawdy. Scenariusz powstał na podstawie powieści Joyce Carol Oates (napisanej pod pseudonimem Rosamond Smith) pt. „Lives of the Twins”, który mówi trochę więcej o podwójnym kochanku. Enjoy 🙂

„Twój Vincent”
Filmowy majstersztyk realizowany m.in. we Wrocławiu to dzieło Doroty Kobieli i Hugh Welchmana. Od razu po pierwszych pokazach film wzbudził ogromne zainteresowanie na całym świecie. To malarska animacja opowiadająca o końcówce życia Vincenta Van Gogha, zrealizowana z udziałem aktorów, gdzie pojedyncze kadry wymagały malarskiego odwzorowania każdej klatki, dzięki czemu powstały malarskie ujęcia w stylistyce sławnego malarza. Dla tych, którym nie uda się dostać na festiwalowe projekcje (bo na pewno nie będzie łatwo) dobra wiadomość – film jesienią wejdzie na ekrany kin w całej Polsce. Koniecznie (y)

„Niemiłość”
To film, który pokazuje skutki braku miłości. Tylko i aż tyle. Tegoroczny obraz Andreya Zvyagintseva opowiada o małżeństwie, które mieszka i pracuje w Moskwie. To typowi przedstawiciele klasy średniej, którzy żyją wygodnie, mają przestronne mieszkanie, dobrą pracę i… dziecko. To też historia małego chłopca, który, będąc świadkiem kłótni rodziców o to, kto powinien się nim zająć, ucieka z domu. To również opowieść o jego poszukiwaniach oraz o emocjonalnym chłodzie panującym w relacji rodziców. Tytułowa obojętność (niemiłość) to wyraz egoizmu nie tylko małżonków, ale całych współczesnych społeczeństw, które w pogoni za własną wygodą, stają się nieczułe na potrzeby innych. Temat uniwersalny i ponadczasowy, jednak pokazany przejmująco, w sposób zapadający w pamięć. Obowiązkowo (y)

Ze sztuką w roli głównej

„Manifesto”
Film Juliana Rosefeldta, który powstał w 2015 jako artystyczna instalacja osobnych krótkich form prezentowanych w galeriach na 13 ekranach monitorów (dopiero w tym roku zmontowano te kawałki w jedną całość), a w którym dostajemy XX wieczną historię artystycznych manifestów w pigułce, zobaczyć trzeba koniecznie. Po pierwsze dlatego, żeby sobie odświeżyć albo wręcz poznać tezy, które wyznaczały kierunki w rozwoju sztuki współczesnej i kultury w ogóle. Po drugie dla genialnej Cate Blanchett, która wciela się w 13 różnych postaci – np. w gospodynię domową, reporterkę, ale też w bezdomnego czy naukowca, wygłaszających słynne manifesty autorstwa malarzy, pisarzy, reżyserów, tancerzy, rzeźbiarzy, poetów, ale też filozofów i architektów. Zabawne, zaskakujące, ale zawsze intrygujące zestawienia serwowane przez reżysera i prezentowane przez znaną aktorkę stawiają na nowo dobrze znane pytania i wskazują nowe konteksty roli sztuki i artysty. Zdecydowanie tak (Y)

„The square”
Film Rubena Östlunda, reżysera „Turysty”, opowiada o przygotowaniach do ważnej wystawy, którą planuje dyrektor muzeum sztuki nowoczesnej w Sztokholmie, wiążący ogromne nadzieje z medialnym wydarzeniem artystycznym. Główny bohater Christian jest wzorowym pracownikiem i obywatelem oraz ojcem. Stara się wywiązywać ze wszystkich swoich ról, choć z biegiem fabuły dowiadujemy się, że każdy ideał ma jakieś skazy. To film, który pokazuje świat sztuki i rządzące nim prawidła, zestawiając z potrzebami i oczekiwaniami zwykłych ludzi, co odziera wzniosłe idee z patosu i staje się satyrą tego środowiska, uwikłanego w wzniosłe wizje i tracącego z oczu prawdziwe wartości. Spojrzenie na świat sztuki z innej perspektywy – trochę prześmiewcze, trochę gorzkie. Należy zobaczyć!

„Beuys. Sztuka to rewolucja”
Anders Veiel przesdstawia życie i twórczość Josepha Beuysa, jednego z największych artystów XX wieku – rzeźbiarza, performera, grafika i wykładowcy akademickiego, ale przede wszystkim prekursora i rewolucjonisty świata sztuki. To dokument wykorzystujący materiały archiwalne w postaci działań twórczych, wystąpień artystycznych i wywiadów artysty oraz wypowiedzi bliskich współpracowników i znajomych mistrza, z których wyłania się obraz człowieka o zdecydowanych poglądach, zainteresowanego wpływem sztuki na życie społeczeństw i wykazujący przykłady takich oddziaływań na życie jednostek. W końcu to właśnie Beuys powiedział głośno, że każdy może być artystą; najwyższy czas to sprawdzić. Dla zainteresowanych sztuką współczesną koniecznie 

O miłości i związkach

„Ana, mon amour”
Film rumuńskiego reżysera Cãlina Petera Netzera zdobył w tym roku nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie. To adaptacja głośnej powieści Cezara Paula-Badescu, która opowiada historię dwojga zakochanych, którzy zostają skonfrontowani z cynizmem i prozą życia. To wielowątkowa fabuła o skomplikowanej formie, która wykorzystuje do opowieści strukturę seansu terapeutycznego, czego skutkiem jest narracja podążająca na ciągiem skojarzeń wywoływanym przez emocje, a nie liniowe wydarzenia. Terapii potrzebuje tytułowa Ana, która cierpi na chorobę psychiczną. Jednak osobiste przeżycia bohaterów zestawione zostają z tematami tabu i ogólnie przyjętymi normami zachowań, reprezentowanymi przez pokolenie rodziców i prawosławną cerkiew, dzięki czemu poznajemy szerszy kontekst i obraz współczesnej rumuńskiej rzeczywistości. Dla interesujących się kinem europejskim obowiązkowo 

„A ghost story”
Dovid Lowery zrobił świetny film artystyczny, w którym w roli głównej obsadził tytułowego ducha. Duchem jest C (Casey Afleck, tegoroczny zdobywca Oscara), który zginął w wypadku i zostawił kochaną żonę M (Ronney Mara); nie odszedł jednak zupełnie, wrócił do wspólnego domu, aby jako zbłąkana dusza tułać się w czasie. Zdaje się, że to właśnie czas jest głównym tematem rozważań reżysera, jego upływ, relatywność, a także wpływ na odczuwanie emocji związanych w minionymi wydarzeniami. Film jest refleksyjny, narrację buduje długimi kadrami i kamerą prowadzoną za bohaterami, bardzo oszczędnie serwując dialogi. To zupełnie inne kino niż to, do którego przywykliśmy. I właśnie to jest główny powód, dla którego należy wybrać się na ten seans. Poza tym można dowiedzieć się dlaczego duchy przedstawia się w prześcieradle 

„Dusza i ciało”
Główna nagroda w Berlinie dla filmu węgierskiej reżyserki Ildikó Enyedi to raczej nie przypadek, zatem warto zabukować sobie czas, aby obejrzeć historię miłości, która rodzi się w rzeźni. Tutaj pracują Endre i Marika; on zagubiony, ona wycofana. Oboje balansują gdzieś na skraju tzw. prawdziwego życia, uciekając przed rzeczywistością, unikając ryzyka, ale też rezygnując tym samym z wolności. Zamknięcie na świat i ludzi oraz separacja od niespodzianek eliminuje porażki, ale również skazuje na samotność. Wtedy często, jedyne co pozostaje, to sny na jawie. Okazuje się, że Endre i Marika spotkają się właśnie w snach, które śnią tak samo. Te senne marzenia odzwierciedlają prawdziwe tęsknoty i emocje drzemiące w każdym. Surrealistyczne fantazje pod postacią zwierząt w zestawieniu z prawdziwymi ograniczeniami bohaterów zapadają w pamięć, bo mogą być bliskie wszystkim; w końcu wszyscy śnimy o miłości. Węgierska love story koniecznie (y)

Trochę o współczesnych rodzinach

„Bliskość”
Film nagrodzony w tym roku w Cannes i w Soczi; głośny debiut Kantemira Balagova,
26 latka z Rosji. Opowiada historię młodej dziewczyny, która staje się zakładniczką miejsca urodzenia, sytuacji politycznej, tożsamości narodowej i rodzinnych więzi. Główna bohaterka Ilana jest Żydówką, która mieszka w niebezpiecznym rejonie północnego Kaukazu, gdzie z coraz większą mocą wybuchają konflikty etniczne. Sytuacja polityczna i brak stabilizacji wkraczają bez pardonu w życie rodziny Ilany, kiedy czeczeńscy ekstremiści porywają jej brata. Odtąd życie dziewczyny nie będzie już zależeć od niej, a wpisze się w kanon obowiązków względem rodziny. Dzięki aranżowanemu małżeństwu ma pomóc wykupić brata. Rodzinne więzy zaczynają krępować, a bliskie relacje wręcz zniewalać. Bliskość tutaj oznacza również sąsiedztwo – współdzielenie, współżycie, współistnienie – nie tylko rodzin, ale całych społeczności i narodów. Taka bliskość może dotyczyć każdego. Ważny debiut!

„Czuwaj nad nią”
Film izraleskiej reżyserki Diny Perlstein opowiada o żydowskiej fotoreporterce, która przyjeżdża do Syrii w sprawach zawodowych, jednak na miejscu okazuje się, że będzie zmuszona skonfrontować się z rodzinnymi sekretami. Zupełnie niespodziewanie dowiaduje się, że jest córką syryjskiego Araba, który postanawia zatrzymać ją przy sobie. Zderzenie kultury arabskiej i żydowskiej w zestawieniu z tradycyjnymi rolami kobiet i mężczyzn oraz w kontekście granic wolności i sfery obyczajowej sprawiają, że film uznawany jest za przełomowy w zaprezentowaniu różnych punktów widzenia z perspektywy płci. Całkiem ciekawa perspektywa.

Happy and”
Michael Haneke zrobił film o dekadencji Zachodu, co pokazał na przykładzie wielopokoleniowej rodziny mieszkającej we francuskim Calais. Oczywiście Calais to też symbol. Rodzina jest bogata, ale dysfunkcyjna, z pozycją, a jednak z problemami, ze współczesnym podziałem ról i z klasycznym konfliktem międzypokoleniowym. Poznajemy ją w momencie, kiedy staje nad przepaścią, zagrożona pozwem, który może zniszczyć dotychczasowy dorobek pokoleń. Trudne relacje na linii rodzice-dzieci, ale również pomiędzy innymi członkami rodziny można odczytywać, jak diagnozę stawianą starej Europie, która jest zamknięta, ksenofobiczna i pozbawiona empatii. A wszystko dzieje się w mieście, które stało się synonimem kryzysu uchodźczego. Zdaje się, że wszyscy czekamy na szczęśliwe zakończenie. Sprawdźcie!

Kobiece losy

„Fantastyczna kobieta”
„Fantastyczna kobieta” to film nagrodzony za scenariusz na tegorocznym Berlinale oraz Teddy Award dla filmów o tematyce LGBT. Chilijski reżyser Sebastiano Lelio opowiada historię transseksualisty z perspektywy kultury macho. Młoda kobieta, uwięziona w ciele mężczyzny, przeżywa żałobę po niespodziewanej utracie ukochanego. Zostaje sama ze swym bólem, zaskoczeniem i totalnym nie zrozumiem, a wręcz potępieniem ze strony rodziny zmarłego, która nie życzy sobie żadnych kontaktów i upokarza bohaterkę na każdym kroku. Reżyser dość subtelnie buduje fabułę i pokazuje ogrom emocji dziewczyny, która nie ma (nie chce mieć?) oparcia. To film również o naszym stosunku do orientacji seksualnej, o prawie do godności i wolności. Zobaczyć warto, choćby ze względu na świetny debiut młodej aktorki Danieli Vega.

„Nie jestem czarownicą”
Opowieść nie do uwierzenia, której akcja dzieje się w Zambii, gdzie istnieją obozy dla czarownic (!). Do jednego z takich przybytków trafia dziewięciolatka, bezbronna sierota, oskarżona o czary. W tradycyjnym i pełnym przesądów społeczeństwie takie podejrzenie stygmatyzuje i skutkuje przymusowym odosobnieniem. Dodatkowo kobiety uwięzione pod tym absurdalnym zarzutem przywiązywane są wstążkami, co ma uniemożliwić im odfrunięcie. Rzeczywistość obozowa nie jest jednak bajką – ciężka praca i pogarda świata zewnętrznego, a do tego wszystkiego upokorzenia ze strony turystów, dla których więźniarki stają się osobliwościami zamkniętymi w klatkach. Zderzenie różnych tradycji i kultur, racjonalizmu zachodu i lokalnych wierzeń, wzbogacone satyrą na przestawianą sytuację, sprawia, że film zostaje w pamięci – nie bez udziału małej Maggie Mulubwa i reżyserki Rungano Nyoni. Warto bardzo (y)

„Kobieta, która odeszła”
To film, który nagrodzono Złotym Lwem w Wenecji. Lav Diaz opowiada historię Filipin lat 90-siątych, wyborów moralnych zwykłych ludzi i osobistych rozterek Horacii, głównej bohaterki, która odsiedziała 30 lat za zbrodnię, której nie popełniła. Tuż przed opuszczeniem więzienia kobieta dowiaduje się kto faktycznie popełnił przestępstwo, a później musi zdecydować, jak tę wiedzę wykorzystać. Życie poza kratami wcale nie okazuje się bezpieczniejsze i mniej pozbawione przemocy niż rzeczywistość oswajana przez 3 dekady. Do tego wszystkiego dochodzi prawo do zemsty i nieustanna potrzeba podejmowania wyborów, które obciążają sumienia. Film o życiu w trudnej rzeczywistości, gdzie każda decyzja może okazać się kluczową. Godny polecenia (y)

Obcy u bram

„Ewangelia”
Pippo Delbono, znany z przedstawienia teatralnego pod tym samym tytułem, zrobił film o uchodźcach mieszkających w ośrodku dla azylantów w Asti. Wśród bohaterów tej historii są sami mężczyźni, których trudna sytuacja pchnęła do szukania lepszego życia w Europie. Stary kontynent jest dla przybyszów ziemią obiecaną, jednak trudno tu znaleźć Boga. A właśnie tego szuka Delbono, na którego duży wpływ miała matka katoliczka. Włoskie życie emigrantów, ich osobiste historie wraz z przedstawieniem teatralnym, które przygotowują wspólnie, aby wystawić w ośrodku scenę z Ewangelii – wszystko razem, przeplatane amatorskimi ujęciami i chaotycznymi zdjęciami z komórki pokazują uciekinierów bez retuszu, ze skrywanymi doświadczeniami niebezpiecznej wędrówki, ale też z nadziejami na możliwość rozpoczęcia nowego życia. Obraz dający do myślenia. Dla myślących obowiązkowo.

„Po tamtej stronie”
Czarna komedia Akiego Kaurismäkiego, która okazała się jednym w najlepszych filmów tegorocznego Berlinale (Srebry Niedźwiedź 2017). To historia niespełnionego biznesmena z Finlandii i uchodźcy z Syrii, których połączą Helsinki i opuszczona knajpa. To historia pełna wyrazistych postaci, portretująca outsiderów i współczesną sytuację polityczną, która odciska piętno na życiu wszystkich, choć w zupełnie inny sposób – ludzie zachodu, wychowankowie kapitalizmu są wyrachowani, uchodźcy zaś, doświadczeni przebytą drogą, przebiegli i sprytni. To film konfrontujący ksenofobię z humanizmem, który dość gorzko podsumowuje kondycję europejskich społeczeństw XXI wieku. Polecam!

Reżim a jednostka

„Ptaki śpiewają w Kigali”
Film Joanny Kos Krazue i Krzysztofa Krauze (który nie zdążył dokończyć filmu), opowiadający o ludobójstwie w Rwandzie, doceniony na festiwalu w Karlowych Varach, to opowieść o traumie całych społeczności przedstawiony poprzez żałobę dwóch kobiet połączonych tragicznymi wydarzeniami. Anna (Jowita Budnik) jest ornitolożką badającą zachowania ptaków, m.in. sępów żywiących się padliną, a Claudine (Eliane Umuhire) jest córką zamordowanego współpracownika Polki. Obie całkiem niespodziewanie znajdują się w centrum wydarzeń, które przekraczają granice okrucieństwa. Kobietom udaje się wyrwać z afrykańskiego piekła, jednak traumy bolesnych przeżyć skutecznie izolują je od siebie, stając się przyczyną konfliktów, nieporozumień i poczucia wyobcowania. Film wpisujący się w aktualne tematy związane z losem uchodźców wojennych, potrzebie otwierania się na innych ludzi, ale też z nutką nadziei. Obowiązkowo (y)

„Cmentarz wspaniałości”
Apichatpong Weerasethakul zrobił film o sytuacji współczesnej Tajlandii – zawirowaniach politycznych, zamachach, wszechobecnej przemocy, masowych protestach i paraliżu władzy. A wszystko na przykładzie historii prostego żołnierza Itta, który razem z innymi mężczyznami trafia na kwarantannę do ukrytego w dżungli szpitala, cierpiąc na tajemniczą śpiączkę. Dzięki czułej opiece wolontariuszki Jeniry chory powoli odzyskuje siły i opowiada swoją historię. Wyłania się z niej obraz złożony z wielu prawd i interpretacji. Fabuła przybliża sytuację kraju, w którym przemoc i rządy silniejszych wpisane są mocno w tamtejszą rzeczywistość. Dla zainteresowanych poszerzaniem horyzontów.

„Noce na Zayanderud”
Film od razu po stworzeniu skazany przez cenzurę na zapomnienie. Dzieło Mohsena Makhmalbafa najpierw zostało pocięte, a potem wycofane z dystrybucji. Po 26 latach udało się wykraść z archiwów skróconą wersję dzięki czemu można obejrzeć prezentowaną w ramach festiwalu NH.
To opowieść o ojcu i córce, ale też o nauczycielu i uczniach, jak również o wpływie polityki na życie jednostki. Profesor akademicki, którego poznajemy przed rewolucją w Iranie, dość odważnie głosi prawdy, w które wierzy; jego córka, psycholożka, na co dzień pomaga niedoszłym samobójcom i stara się poradzić sobie z niespełnioną miłością. Rys zawodowy obu postaci i ich życie osobiste to przykład losów ofiar reżimu, wtłoczonych w otaczającą ich rzeczywistość, poszukujących własnej strefy wolności i nadziei. Dla zainteresowanych historią kina na pewno!

Dopiszcie w komentarzach własne typy!